Spektakl
pt. „Kobieta która ugotowała męża’ w reżyserii Tomasza Obary, miałam
przyjemność oglądać podczas III generalnej w trakcie, której tak naprawdę
wszystko może jeszcze się zdarzyć. Ale chyba żadna spektakularna klapa się nie
przytrafiła, bowiem po próbie generalnej wyszłam pod ogromnym wrażeniem tego co
zobaczyłam. A zachwyciło mnie dosłownie wszystko! Zaraz tu na nowo dam upust
swoim spektaklowym wrażeniom.
Poniedziałek
13 grudnia Teatr Kamienica przy Alei Solidarności 93
Tego
dnia, na spektakl wybrałam się sama. Może dlatego tak bardzo dane mi było czuć, to co dzieje się na scenie. A działo się, oj działo. W skupieniu przeniosłam się
w tamtejszą przedstawioną rzeczywistość. Na scenie troje znakomitych
warsztatowo aktorów: Dorota Chotecka, Marta Chodorowska, i Jacek Lenartowicz. I
można powiedzieć, że zapodali Ci aktorzy fenomenalną ucztę dla ducha. Aby nie
być gołosłowną opisze, to co dane było mi oglądać.
Zaczyna
się kolacją na której spotykają się Hilary (Dorota Chotecka) jej były mąż Kenneth
( Jacek Lenartowicz) który na smakową ucztę zabrał swoją obecną żonę Laurę (
Marta Chodorowska grała tamtego wieczora).
W
spektaklu mamy do czynienia z retrospekcją widzimy jak zaczął się romans Laury
i Kenneth. Poznajemy sytuacje niemal, że
od podszewki. Zaczyna się niewinnie pierwsze spotkanie w dodatku w towarzystwie
ówczesnej żony. Kto by pomyślał, że niewinna propozycja podwózki do domu może
zapoczątkować ROMANS.
Spektakl
ma wiele ciekawych momentów, które zostają na długo w pamięci widza. Na pewno
jednym z nich jest scena dyskoteki podczas to której dokonuje się zapoznanie
bohaterów. Ta scena zapada w pamięć. Ale i nie tylko ona. W pamięci, przed
oczami w mojej głowie mam emocje bohaterów tak pięknie ukazane. Ta sztuka jest
pełna portretów osobowościowych emocjonalnych. O każdym można coś ciekawego
powiedzieć.
Bohaterka
grana przez Dorotę Chotecką jest sympatyczną gospodynią domową spełnioną w
kuchni. Z biegiem sztuki i wydarzeń przeistacza się w groźną lwice. Chotecka
doskonale pokazuje spektrum emocji, które w danej chwili towarzyszą odgrywanej
przez nią bohaterce.
Teraz
kilka słów o Laurze w którą wciela się Chodorowska, jej postać jest pełna
wdzięku niewinności i seksapilu. Tak można by w tych kilku słowach określić tą
bohaterkę pięknie wykreowaną przez Martę Chodorowską.
Ostatni
bohater to postać w którą wciela się Jacek Lenartowicz. Przyznam się że nie żucał
mi się w oczy pan Lenartowicz może tylko jeden moment mi zapadł w pamięć, który
mogę tu zdradzić tak, aby nie popsuć Państwu oglądania sztuki. Faktem jest że
jedna ze scen z Panem Lenartowiczem zapada w mej pamięci. Dzieje się to w momencie
kiedy bohater grany przez Lenatowicza zostaje podejrzany o zdradę. Tak wówczas
Lenartowicz pięknie ukazuje widzowi zmieszanego zaplątanego w kłamstwo
mężczyzna. Równie ujmuje kilka sekund później w swym monologu. W którym w
wyraźny sposób ukazuje emocje targane mężczyzną mającym na sumieniu ZDRADE.
Zaznaczę,
że na sukces tego spektaklu składa się wiele czynników, nie tylko świeta gra
aktorska. Niewątpliwie reżyser Tomasz Obara dobrze pokierował całym zespołem
aktorów, realizatorów. Na uwagę zasługuje wile dodatkowych czynników które tworzą
pełną gamę sukcesu spektaklu. I tak też prawdziwy klimat nadaje scenografia autorstwa
Agnieszki Prokopczuk. Prawdziwą tajemniczość a zarazem powoduje pewnego rodzaju
napięcie.
Przyznam,
że po mimo upływającego czasu. Mój zachwyt nie gaśnie nad tym czego byłam
świadkiem w Teatrze Kamienica poniedziałkowego wieczoru.
Autor: Debbie Isitt
Reżyseria:Tomasz Obara
Tytuł oryginału: The Woman Who Cooked Her Husband
Tłumaczenie: Elżbieta Woźniak
Kostiumy: Agnieszka Prokopczuk
Kierownik produkcji: Alicja Sipa
Obsada
Dorota Chotecka
Marta Chodorowska/ Michalina Sosna
Jacek Lenartowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz