Tłumy, na Placu
Konstytucji tłumy. Kto by się tego spodziewał, że spektakle plenerowe
organizowane przez Fundacje Krystyny
Jandy przyciągną tylu ludzi. Niebywały sukces spektakli plenerowych,
który trwa od dobrych kilku lat. Sama dobrze nie wiem kiedy i w jakim czasie ta
inicjatywa się zrodziła. Jestem jednak przekonana, że pomysł wyjścia bądź co
bądź na ulecę ze sztuką wyższą okazał się strzałem w dziesiątkę! Stwierdzam to
z pełną świadomością. Przyznam szczerze, że chyba tylko trzykrotnie udało mi
się uczestniczyć w tych letnich spektaklach pod chmurką. I to w dość długich
odstępach czasowych.
Pierwszy raz,
to chyba w 2015 roku w lipcu, tak przynajmniej przypomina mi mój facebook.
Chyba można wierzyć w wiarygodność wpisów na tym portalu. Pamiętam, że tamtego
razu na Plac Konstytucji wybrałam się z dwójką znajomych, moją stałą wierną od
kilku lat teatralną towarzyszką, którą poznałam będąc jeszcze na studiach, oraz
na tamten czas jej chłopakiem, (nie są już razem). Siedzieliśmy oczywiście na
ziemi, pamiętam, że parę chwil wcześniej kupiłam na tak zwanej patelni oscypki,
które to podczas trwania spektaklu „ Związek Otwarty” zajadałam. Tak, tyle
pamiętam z tej teatralnej wyprawy.
For Materiały prasowe teatru Polonia www.teatrpolonia.pl |
Drugie moje
zetknięcie ze spektaklami pod chmurką było równo tydzień temu, również był to
znowu „Związek Otwarty” grany tradycyjnie w lipcu na Placu Konstytucji. Z tej
teatralnej podróży pamiętam już ciut więcej. I chyba zaraz opowiem wam słów
parę, o tym spektaklu, granym przez jakże zdolną parę młodych aktorów. Na
scenie plenerowej Teatru Polonia i Och Teatru występują: Weronika Nockowska i
Otar Saralidze, ów aktor dobrze znany bywalcom mojego bloga, bowiem ostatnimi
czasy czy to przypadkiem, czy też nie często trafiam na spektakle z udziałem
Saralidze. Przyznać trzeba, że światek teatralny jest maleńki nie ma w nim za
dużo nowych twarzy. To też nic dziwnego jeśli aktor wykazuje zdolności i na
scenie jest nie do poskromienia, to nic dziwnego, że obsadzany jest w wielu
spektaklach. No ale dobrze wróćmy do spektaklu plenerowego. Choć nie chwila
warto słów kilka wspomnieć o samej Weronice Nockowskiej, bowiem ona równorzędnie
partneruje Saralidze na scenie. Jaka jest, jako aktorka? Z pewnością dobra,
każdą emocyjkę pokazuje wyraziście.
Dobrze się ją ogląda w tej roli. Przyznam się że widziałam ją tylko i wyłącznie
w tej farsie, choć nie kiedyś byłam na Musical improwizowany, w którym to
również występowała.
Inscenizacja prosta na maleńkiej scenie
imitacja pokoju, żółte ściany okna białe drzwi i kanapa. W tej maleńkiej
przestrzeni tych dwoje aktorów musi
rozegrać dantejskie sceny! Drogi widzu wrażeń Ci nie zabraknie.
O czym jest tak
naprawdę ta farsa? A no oczywiście jak sam tytul wskazuje o związku czyli czymś
o czym na dzień dzisiejszy nie mam zielonego pojęcie gdyż dawno, ale to dawno
nie byłam w żadnym związku a co tu dopiero mówić o związku otwartym gdzie
zdrady są na porządku dziennym i jest na nie przyzwolenie. Ale czy do końca tak
jest, sami musicie ocenić.
Drugi spektakl
widziałam wczoraj. Było to wyjście spontaniczne, aczkolwiek gdzieś tam w mojej głowie
planowane już od dłuższego czasu. Tak, bardzo chciałam zobaczyć „ Lament na
Placu Konstytucji”. Bardzo chciałam, i udało się! Wczoraj po raz pierwszy i mam
nadzieje, że nie ostatni widziałam ten spektakl. Choć mówiąc, szczerze nie
widziałam prawie nic. Złe miejsce wybrałam, na ziemi, na schodkach z boku.
Przede mną stała biała ławeczka na której siedziały aktorki występujące w
spektaklu. Trzy doskonałe aktorki Barbara Wrzesińska, Maria Seweryn i Olga
Sarzyńska.
Na scenie jako
pierwsza pojawiła się ostatnia z wymienionych. Ach Boże! Za każdym razem, gdy
ją oglądam jestem pod wrażeniem tej energii, którą ta kobieta ma w sobie. O
losie jak ona gra. Ona przyciąga widza jak magnes. Nie można wprost oderwać od
niej uwagi. No nie sposób zbłądzić myślami. Cały czas wzrok, słuch nakierowany
jest na nią. Właśnie na nią. Na postać, którą odgrywa. Jej Anka jest taka przebojowa,
pełna werwy. Sypie anegdotami ze swojego życia. Nie sposób się nie nudzić.
Idealnie zagrała tą młodziuteńką osiemnastolatkę. Idealnie.
Kolejna na
scenie pojawia się Maria Seweryn jako Justyna. Przedstawia ona bohaterkę co tu
kryć doświadczoną przez życie, bezrobotną bez perspektyw, rozedrganą
emocjonalnie. Mari Seweryn udaje się dobrze wcielić w postać.
Ostatnia już
aktorka Wrzesińska. Starsza Pani w spektaklu wciela się oczywiście w babcię
Anki mamę Justyny. Tak, tak w tej historii mamy trzy pokolenia. A Barbara
Wrzesińska gra uroczą, jakże naiwną życiowo starszą kobietę. Zdobywa
zdecydowanie serca zgromadzonej widowni.
Choć nie, nie zgrzeszyła
bym pisząc i przekonując was drodzy czytelnicy że tylko jedna osoba z obsady
zdobywa widza. Wszystkie aktorki są doskonale. Każda na swój wyjątkowy sposób.
I tak przyszło
by mi zakończyć tą refleksje na temat dwóch plenerowych spektakli granych na
Placu Konstytucji. Pamiętajcie Państwo, że lato się nie kończy a teatr pod
chmurką będzie nadal z tym że na Grójeckiej przed siedzibą Och Teatru.
Partnerzy bloga:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz