Cwaniary Teatru Polonia, to spektakl o kobietach. O sile, o determinacji oraz solidarności dziewczyn we wspólnym działaniu. One nie boją się walczyć o swoje, jak i o wspólne dobro. Kiedy myślę o tych scenicznych Cwaniarach zapala się we mnie ogień pojawia się chęć działania o dobro wszystkich polskich kobiet. Tych bitych, tych skrzywdzonych, tych które boją się walczyć o swoje prawa. Teatralne Cwaniary ujmują nie tylko wewnętrzną siłą. Osobiście uważam, że największym atutem tego przedstawienia jest Warszawskość, która emanuje od pierwszych sekund trwania tej teatralnej fabuły. Widzimy tę warszawskość, a wręcz czujemy ją… Przyznam, że zdobyła mnie scena w kanałach, tak to zdecydowanie hołd, dla powstańców. Dla dawnej Warszawy. Złożony przez współczesne dziewczyny. Cwaniary przedzierają się, by wymierzyć sprawiedliwość idą kanałami. To trochę taka klamra łącząca pokolenia. Spektakl okraszony jest nutą dobrze nam znanych rdzennych warszawskich melodii. Zdecydowanie melodyjny aspekt spektaklu zdobywa uśmiech niejednego widza. A aktorki równie bezbłędnie sprawdzają się wokalnie. Skoro mówimy już o umiejętnościach pań, które siłą rzeczy zdobywają scenę. To wielką pomyłką okazać, by się mogło, gdybyśmy pominęli Michała Meyera, który jest jak kameleon i swobodnie przeistacza się w nowe, i to jeszcze raz inne postacie. Raz kreuje księdza, drugi raz biznesmena. Drogi Panie Meyer chapeau bas.
W spektaklu udział biorą: Małgorzata Biela, Elżbieta Kępińska, Irena Melcer, Weronika Nockowska, Anna Smołowik oraz Michał Meyer.
Dodatkowo Zapraszam do zapoznania się z rozmową z Martą Konarzewską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz