Jak sama mówi do perfekcjonistki
jej daleko. Lubi pracę w teatrze, w którym to, można nabyć pokory do samego
siebie. Gra również w filmach jak i serialach. Jej pasją jest fotografia i
czytanie książek. Dzisiejszym gościem Salonu Kultury jest aktorka, oraz autorka Paulina Holtz.
Fot. Mateusz Motyczyński Na zdjęciu Paulina Holtz |
Jesteś aktorką chyba od
nastoletniego życia. O ile sięgam pamięcią to chyba od samego początku grasz
rolę Agnieszki w klanie?
Tak ale zaczynając tę pracę nie
byłam już nastolatką. Na scenie Teatru Powszechnego rzeczywiście debiutowałam
jako 10-11 latka w spektaklu Andrzeja Wajdy pt. „Romeo i Julia” Z Joanną
Szczepkowską i Piotrem Kozłowskim w tytułowych rolach. A przygodę z Teatrem TV
zaczęłam jakimś mini epizodem jak miałam chyba 6 czy 8 lat. To były zabawne i
pouczające przygody ale nie sprawiły, że zachciałam być aktorką. Dopiero po
roku grania w serialu pomyślałam, że jest to zawód, który mogłabym uprawiać na
dłużej i postanowiłam zdać do warszawskiej Akademii Teatralnej.
Klan to taki serial który
na antenie telewizji polskiej emitowany jest już ponad dwie dekady. Powiedz jak
w przeciągu tych długich lat zmieniała się Twoja postać?
Szczerze mówiąc mam wrażenie, że
jest to pytanie, na które odpowiedzi mogą być dwie. Albo biografia Agnieszki
Lubicz na 200 stron z jej bujnym życiem miłosnym na czele albo jedno słowo:
bardzo. Minęło 20 lat, z szalonej dziewczyny zmieniła się w odpowiedzialną
kobietę kobietę, matkę. Wielokrotnie zmieniała pracę, pasję i partnerów.
Straciła dziadków i Mamę. Została ciocią. Sto razy przytyła i schudła. Złamała
nogę, podróżowała. Można wymieniać bardzo długo…
Czy posiadasz może jakieś
wspólne wartości które reprezentuje Agnieszka i które ty też posiadasz?
Ja rozumiem, że Agnieszce z Klanu
zawdzięczam swoją, jako taką, rozpoznawalność jako aktorka ale błagam, nie utożsamiajmy
mnie ani z tą postacią ani z serialem jako moim jedynym źródłem zawodowej
satysfakcji. Od skończenia Akademii Teatralnej gram na wielu scenach w całej
Polsce. Dostaję nagrody za dubingi i audiobooki. Napisałam kilka książek.
Naprawdę robię wiele ciekawszych rzeczy niż Agnieszka z Klanu. Na przykład z
coraz większym zapałem zajmuję się fotografią, serdecznie zapraszam na mój
fotograficzny profil na instagramie https://www.instagram.com/by_yasama/?hl=pl
Czy praca na planie uczy pewnego rodzaju pokory
w zawodzie ?
Na planie? Nie, żadnej. Praca w
Teatrze uczy pokory. Praca na scenie, z doświadczonymi aktorami, dobrymi
reżyserami, którzy wymagają od ciebie więcej niż sama podejrzewasz, że umiesz.
Praca na planie jest jak jazda nowoczesnym samochodem. I to z automatyczną
skrzynią biegów. Nie musisz ani dużo umieć ani dużo myśleć. Na Twój efekt
pracuje masa ludzi, tych z którymi spotykasz się bezpośrednio i tych, którzy
piszą, montują, postprodukują film. Duble
pozwalają wybrać najlepiej zagrane fragmenty. I tak dalej. Na scenie jesteś sam
ze swoim talentem i doświadczeniem wobec widowni.
Ulubiony moment pracy nad rolą
?
Uwielbiam początek prób, kiedy
jeszcze wszystko jest nowe, ekscytujące i obiecujące. A potem taki moment,
który przychodzi mniej więcej po 10 zagranych spektaklach, kiedy wreszcie
zaczynasz ogarniać co się dzieje i panować nad każdym słowem czy gestem.
Lubisz teatr, ze względu na
jakie aspekty?
Mogę być kimś, kim zupełnie nie
jestem. Mogę zagrać postać bardzo daleką ode mnie a jednocześnie mogę to zrobić
prawdziwie. To jest wspaniale. Poza tym bardzo lubię wyzwania, poszukiwania,
atmosferę twórczych prób, emocje za kulisami. Nie wspominając o tych momentach
kiedy sprawiam, że kilkaset osób na raz wybucha śmiechem albo się wzrusza.
. Gdybyś miała powiedzieć w
trzech słowach czym jest teatr były by to jakie słowa?
Emocje. Prawda. Siła.
Posiadasz swoje rytuały np.
przed premierą lub też wyjściem na scenę?
Nie. Zupełnie żadnych. Jestem
dość pragmatycznym ale też emocjonalnym człowiekiem. Dostosowuję się do
okoliczności. Nie potrzebuję rutyny.
Jesteś aktorką która gra
również w komediach łatwo Cię zgotować?
Bardzo rzadko się gotuję. Zdarza mi się to,
oczywiście. I nawet to lubię. Ale ciężko mnie do tego stopnia na scenie
zaskoczyć, żebym zupełnie straciła panowanie nad sytuacją. Pamiętam dwie takie
sytuacje, które rozłożyły mnie na łopatki. Jedna miała miejsce 20 lat temu, w
moim teatralnym debiucie „Kształt rzeczy” w Teatrze Powszechnym. Zgotowałyśmy
się z Edytą Olszówką tak strasznie, że nie mogłyśmy dokończyć sceny a
publiczność śmiała się z nami i biła brawo. Druga to historia sprzed kilku
miesięcy. Na scenie Teatru Kamienica nieoczkiwaną reakcją zgotował mnie Piotr
Ligienza.
Kilka lat temu na afiszu
Teatru Polonia widniał spektakl "Po co są matki" zagrałaś w nim
wspólnie z Joanną Żółkowską która
prywatnie jest Twoją mamą. Czy ta współpraca pozwoliła odkryć coś nowego w
Waszej relacji?
Nie była to nasza pierwsza duża sceniczna współpraca. Wcześniej była
„Lekcja” Yonesco czy „Jesteś piękne, mówię życiu..” oraz wiele realizacji w
Teatrze Powszechnym, w którym grałyśmy razem przez 10 lat. Zatem ciężko mi
powiedzieć czy akurat ten spektakl pozwolił nam odkryć coś nowego. Chyba nie.
Oczywiście moja Mama standardowo głównie troszczyła się o to, żebym nie zmarzła
na scenie bo grałyśmy w kostiumach kąpielowych. Jak to Mama.
Jaką rolę w życiu tym
zawodowym pełni pani mama. Czy jest to stopa przyjaźni, dobrego anioła, który
gdzieś czuwa, czy też może ta przestrzeń zawodowa jest gdzieś tylko dla Pani i
ma w niej pani pełną wolność?
Mam wielkie szczęście, że moja
Mama jest osobą absolutnie pozbawioną potrzeby narzucania swojej wrażliwości
czy swojego zdania komukolwiek. Jest też zachwycona wszystkim co robię i jeśli
pozwala sobie na uwagi to są to porady czysto techniczne. Nigdy nie ustawiała
mnie pod siebie. Zawsze mnie wspiera. W niektórych sprawach się jej radzę,
obgadujemy temat, proszę żeby zobaczyła mój spektakl i powiedziała co myśli.
Nie boję się bo wiem, że nigdy nie powie niczego co będzie niekonstruktywne
albo nieprzyjemne.
Chodzą słuchy że jest pani
osobą perfekcyjną czy w pracy w teatrze wymaga Pani wiele od siebie, czy
również od pozostałej części zespołu?
Ja?! Dziwne, zupełnie nie uważam
się za perfekcjonistkę. Wręcz przeciwnie, masę rzeczy robię po łebkach… Od
siebie i innych w pracy wymagam przede wszystkim…pracy. Nie znoszę marnować
czasu, lubię działanie. Wkurza mnie jak ktoś jest zupełnie nieprzygotowany bo
traci czas swój i innych. Do prawdziwego szału doprowadza mnie tylko
niekompetencja, lenistwo i bezczelność. Poza tym w pracy jestem cierpliwa,
aktywna, pozytywnie nastawiona, chętna do szukania wspólnej wizji.
Jakim elementem w całości
spektaklu jest kostium? Czy to skromny dodatek, który pełni pewnego rodzaju
tło, a może coś bardzo istotnego?
Kostium to nasza skóra na scenie.
Jest ogromnie ważny. Czasem jest dopełnieniem roli a czasem jej szkieletem.
Uwielbiam gadanie o kostiumach, szukanie rozwiązań, pomysłów, inspiracji. I ten
moment kiedy w końcu wchodzisz na próbę we właściwym ubraniu i to co jeszcze
nie do końca się kleiło zaczyna pasować! Ale kostium może też dużo
popsuć…Dlatego uważam, że dobrze jest kiedy scenograf czy kostiumograf bywa na
próbach, rozmawia, jest otwarty na współpracę. Dzięki temu pomaga aktorowi
stworzyć tę zupełnie nową osobę, w którą następnie uwierzy widownia.
Wiadome wszem i wobec jest to
że pochłaniasz stosy książek, jedną z Twoich inicjatyw jest czytanie online na
twoim profilu na facebooku. Powiedz sama wybierasz literaturę, dostajesz może
od wydawnictw propozycje a może internauci podsyłają ci kolejne pomysły na
wieczory z książką?
Bardzo różnie. Po części jest to
inicjatywa komercyjna ale zawsze sama wybieram co czytam. Chętnie korzystam z
podpowiedzi internautów albo dzielę się książkami, które mnie zachwyciły.
Jakie aspekty życia cenisz
sobie najbardziej
Wolność, ciekawość świata,
rozmowy, działanie, różnorodność pasji. No i jeszcze leniwe leżenie w wannie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz