W rozmowie Mileną Staszuk o najnowszym tytule w Teatrze Kamienica
” Trzecia młodość bociana” oraz o
wyborze ścieżki zawodowej .
Fot A. Widelska. Na zdjęciu Ewelina Kowalczyk, Milena Staszuk |
Co spowodowało, że
wybrałaś zawód aktorki ?
Obiecałam, to dziadkowi.
Kiedy byłam dzieckiem z pasją recytowałam wierszyki na rodzinnych
uroczystościach, a dziadek chciał, żebym mu obiecała, że zobaczy mnie kiedyś w
telewizji, kinie czy na scenie. Z roku na rok utwierdzał mnie w przekonaniu, że
obiecałam, ja się do tej myśli przyzwyczajałam i ani się obejrzałam, a już
zostałam studentką łódzkiej szkoły filmowej.
Zdawałaś do jednej
szkoły, czy obrałaś taktykę kilku szkół ?
Egzaminy zdawałam w Krakowie, Warszawie i Łodzi. Zaskakujące
dla mnie było to, że dostałam się zarówno do szkoły teatralnej w Krakowie jak i
na łódzką filmówkę. I o ile stresujące były same egzaminy, to już decyzja,
którą szkołę wybrać była naprawdę trudnym orzechem do zgryzienia.
Co było najtrudniejsze
w przystosowaniu się do rytmu szkolnego ?
Nowością było to, że w przeciwieństwie do trybu licealnego,
mimo planu lekcji z grafikiem zajęć od poniedziałku do soboty, jesteśmy na tyle
zaangażowani w zajęcia aktorskie, że przebywamy tam siedem dni w tygodniu, po
naście godzin na dobę. Zdażały nam się niejednokrotnie sytuacje przed
egzaminami, w których część studentów na roku stwierdzała, że jest tak późna
godzina, że nie opłaca się wracać na stancję i praktyczniej będzie przespać się
w kącie. Pamiętam również święta narodowe spędzone w szkole z kolegami na
próbach. Ale mimo tego, że to tak klasztornie brzmi, świetnie wspominam czasy
studenckie.
Słyszałam, że jesteś
molem książkowym.
Tak, nie da się ukryć.
Moją ulubioną formą pożytkowania czasu wolnego jest siedzenie w
zamkniętym pokoju i pochłanianie książek. Stało się to na tyle problematyczne,
że muszę się ograniczać, żeby nie zaniedbywać relacji przyjacielskich,
rodzinnych. Więc czasami się zmuszam i wychodzę do ludzi : )
Oczywiście nie da się przeczytać wszystkich książek, więc ja
staram się być na bieżąco z autorami polskimi. Jakiś czas temu ogromne wrażenie
zrobiła na mnie książka Inna dusza
Łukasza Orbitowskiego, także reportaże Justyny Kopińskiej, Filipa Springera,
wydawnictwo „Dowody na Istnienie” czy „Czarne”. Książki Ziemowita Szczerka,
Jakuba Żulczyka, Szczepana Twardocha, kryminały Gai Grzegorzewskiej, chyba
należy mi przerwać, bo mogłabym tak godzinami. Obecnie czytam reportaże Marcina
Kołodziejczyka. Bardzo mi to pomaga w pracy aktora. Reportaże o Polsce są o
rzeczywistości, który niekoniecznie zawsze mnie dotyczy. To mnie ściąga na
ziemię.
Co spowodowało, że
masz wykształcenie muzyczne ?
Zdecydowało zawzięcie moich rodziców którzy wysłali mnie do
dziennej szkoły muzycznej. Od siódmego roku życia zaliczyłam podstawówkę,
gimnazjum i liceum muzyczne. W trakcie matury zdałam również państwowe egzaminy
zawodowe i w tym momencie jestem
dyplomowanym muzykiem altowiolistą.
W Teatrze kamienica
oprócz najnowszego spektaklu Trzecia młodość bociana można zobaczyć Cię w
spektaklu Lekko nie będzie, który również jest komedią jak się czujesz w tym
gatunku?
Rzeczywiście, to nie jest moja pierwsza produkcja w Teatrze
Kamienica . Rok temu w spektaklu Lekko
nie będzie zrobiłam zastępstwo za Kasię Grabowską i Zosię Zborowską . Gatunek komediowy jest
najbardziej stresogenny, bo jest najbardziej precyzyjny, to też najwięcej wymaga od aktora. Trzeba być
dobrym rzemieślnikiem, żeby dobrze grać w komedii. Ja się tego uczę.
Jak układała się
współpraca z innymi aktorami podczas prób do najnowszego spektaklu ?
Bardzo się polubiliśmy, mamy ze sobą świetny kontakt, również
poza sceniczny. Dobrym humorom, żartom nie ma końca, duża w tym zasługa
reżysera, który w swoim teatrze bardzo dba o przyjazne relacje między ludźmi .
Pozostaje mi wierzyć, że wpłynie to pozytywnie na efekt końcowy na scenie.
Jaka jest Twoja postać
w najnowszym spektaklu Trzecia młodość
bociana ?
Moja bohaterka nazywa się Gracjanna
Wielowiejska. Dla aktorki jest postacią wymarzoną, bo przechodzi ogromną
przemianę. Aby nie zdradzać za wiele, powiem, że Gracjanna jest skromną,
delikatną dziewczyną pracującą w bibliotece. Jednak to co się stanie pod
wpływem zbyt dużej ilości chińskiego szampana przejdzie wszelkie oczekiwania i
uroczej bibliotekarki i widza.
Jak przebiegały próby
spektaklu?
Na pierwszą próbę przyszłam zestresowana, a zarazem
zachwycona, że pan Emilian Kamiński powierzył mi tę rolę. Początkowo
pracowaliśmy przy stoliku, przez ponad miesiąc analizowaliśmy tekst,
opowiadaliśmy sobie o postaciach, dostawaliśmy informację od reżysera kim są
nasi bohaterowie, jak powinni się zachowywać w określonych sytuacjach, jaki
jest ich background emocjonalny, co przeżyły. Bardzo wiele wiemy o granych
przez siebie postaciach czego widz nie dowie się podczas spektaklu,znamy ich
życiorysy co pomaga zbudować pełną rolę. Potem na miesiąc z hakiem przed
premierą zaczęliśmy próby na scenie i tutaj pracowaliśmy nad precyzją
spektaklu.
Dlaczego warto wybrać
się na Trzecią młodość bociana?
Dlatego, że
bohaterowie tej historii przeżywają na oczach widza przemianę, a to jest
interesujące dla odbiorcy, kiedy coś się emocjonalnie dzieje. Jest to co prawda komedia, ale mimo to znajdziemy w niej nie tylko zabawne momenty,
ale też te wzruszające i prawdziwe, z
życia wzięte . Bohaterowie Trzeciej Młodości Bociana są tak zróżnicowani, że
każdy z widzów będzie mógł znaleźć w nich cząstkę siebie, swoich bliskich,
powiedzieć sobie – też tak mam. Bo może o to ostatecznie chodzi w teatrze, żeby
zbliżyć się do widza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz