Krystyna Janda- Wywiad

Jubileusz piętnastolecia Teatru Polonia stał się doskonałą okazją do spotkania z Panią Krystyną Jandą. Aktorka, a także Prezes Fundacji Krys...

28 lut 2014

"Sofia de magico" w Tetrze Muzycznym Roma!

Roma nigdy nie zawodzi swoich widzów. Już 1 marca na Scenie Novej Teatru Roma odbędzie się trzecia premiera sezonu. Sofia de magico , to musical, pełen emocji, dużej dawki humoru – głównie czarnego, tańca, a przede wszystkim dobrej gry aktorskiej. Cóż się dziwić, na scenie gra nie byle kto. W obsadzie sztuki zobaczymy: Katarzynę Zielińska, Jolantę Fraszyńską, Mariusza Drężka, Tomasza Steciuka na zmianę z Andrzejem Deskurem.
Fot agencja WBF

Zapowiada się śpiewająco, komicznie. Co  może porwać widza? Zapewne brawurowe wykonanie przez Kasię Zielińską utworu „Mucha”, Aktorka śpiewem stara się wyznać, a może nakłonić jakże tego małego owada do okazania głębszych uczuć.  
Fot. Salon Kultur

Zielińska nie tylko gra w tym spektaklu, ale jest również jego producentką.
-Zawsze byłam zafascynowana piosenkami Tiger Lillies, marzyłam, żeby kiedyś szerzej przybliżyć polskim widzom ich  twórczość– mówi Katarzyna Zielińska. Kiedyś, Łukasz Czuj, z którym pracowałam przy poprzednim spektaklu „Berlin czwarta rano” podarował mi kultową książkę Aglaji Veteranyi „Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze”. Opowiada ona o dziewczynie, która wychowała się w rodzinie cyrkowej. Pełna jest mrocznych i dziwnych postaci. Bardzo mi się spodobała. Rozmawiając o niej z Łukaszem doszliśmy do wniosku, że teksty Veteranyi i dodatkowo proza Rolanda Topora świetnie wpisują się w klimat songów Tiger Lilies. Wtedy zadecydowaliśmy ze będzie to nasz kolejny wspólny projekt sceniczny.  Łukasz wziął się za pisanie scenariusza, a ja za organizację produkcji. Musiałam znaleźć pieniądze na spektakl- udało mi się namówić firmę HTC, żeby została naszym mecenasem, jak i scenę – tu kolejny raz mogłam liczyć na przychylność pana Wojciecha Kępczyńskiego, dyrektora Teatru Roma. No i udało się! – z zadowoleniem podsumowuje Zielińska.

Premiera spektaklu 1 marca 2014 r.  Serdecznie polecamy!
Fot Salonkultury 
fot. Salonkultury 


3 komentarze:

  1. Roma nigdy nie zawodzi swoich widzów? Mnie zawiodła i to bardzo. I nie byłam osamotniona w tej opinii, choćby słysząc różne komentarze osób siedzących wokoło mnie na sali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sofia de Magico – spektakl muzyczny w Romie. Do niedawna mój ulubiony teatr w Warszawie stracił mój szacunek
    Zawsze uwielbiałam musicale. Jak tylko powstał w Warszawie teatr ROMA w 1999 r. poszłam na przedstawienie. Byłam zachwycona. Potem poszłam na drugie, trzecie, i wkrótce ROMA stała się moim ulubionym teatrem w Warszawie. Choć zazwyczaj czytam opinie na temat różnych przedstawień przed wybraniem się do teatru, przez lata chodziłam do ROMY ‘w ciemno’. I zawsze wychodziłam mniej lub bardziej zachwycona (częściej bardziej).
    Aż do maja 2014 r., kiedy to poszłam na spektakl muzyczny: Sofia de Magico.
    Spektakl był przedstawiany na małej sali teatru, a mimo to, jak weszłam na salę, zauważyłam wiele wolnych miejsc. Bardzo mnie to zdziwiło, bo przecież zawsze dużo dużo większa sala była ‘wypchana’ po brzegi, a na bilety czekało się miesiącami. Ale wkrótce już wiedziałam dlaczego.
    Już po 10 minutach od rozpoczęcia przedstawienia miałam ochotę wyjść. Z każdą minutą ochota opuszczenia spektaklu wzrastała; poziom niesmaku wzrastał z każdą piosenką i towarzyszącą jej inscenizacją. Zostałam jednak by – z racji wykształcenia mając socjologiczne zacięcie – dokończyć obserwacji jakie treści postanowił propagować dyrektor teatru, który do niedawna cieszył się moim wielkim szacunkiem, a także – skoro już zapłaciłam za bilety – przynajmniej wiedzieć przed czym ostrzec kolejnych potencjalnych widzów.
    Z ogromnym niesmakiem słuchałam piosenek i towarzyszących im inscenizacji o mordowaniu, oddawaniu ciepłego moczu na trupy, o masturbacji, zoofilii, gwałceniu dziewic i ciepłych zwłok, wylizywaniu czterech liter Marylin Monroe… W końcu pojawiły się też piosenki, które już nie tylko obrażały moje poczucie sztuki, smaku, czy gustu, ale także uczucia religijne. Były to piosenki o paleniu na grillu zwłok biskupów i papieży, oddawaniu moczu do chrzcielnic, a przede wszystkim o tym, że Jezus brał środki psychotropowe, ale mu nie pomogły. To ostatnie budzi mój największy sprzeciw.
    Nie obyło się też bez wątków lesbijsko-gejowskich, które jednak w świetle wszelkich innych zboczeństw i patologii były najmniej niesmacznymi wątkami w całej sztuce. Swoją drogą, aż mnie dziwi, że dotychczas środowiska homoseksualne nie przeciwstawiły się wystawianiu tej sztuki (choć to przedstawienie zdecydowanie na to miano nie zasługuje), która przedstawia ową ‘anormalność’ wśród największych ludzkich zboczeństw i patologii.
    Można by powiedzieć, że to tylko teatralny spektakl, który przedstawiany jest w teatrze; że reżyser nie był twórcą słownictwa i treści (choć był twórcą obscenicznej inscenizacji).
    Ale dobór repertuaru właśnie świadczy w dużym stopniu o klasie i poziomie teatru… Dobry teatr nie powinien puszczać sztuk obscenicznych, wulgarnych, obrażających uczucia religijne.
    Może dyrektor wyszedł z założenia, że każdy teatr powinien mieć sztuki dla każdego rodzaju publiczności? Kwestia jest co najmniej dyskusyjna, zważywszy że teatr zawsze był raczej kulturą wysoką i chyba nie powinien promować prymitywnych, żałosnych i pornograficznych widowisk, odnoszących się do najbardziej prymitywnych i niskich instynktów. Ale wówczas dyrektor teatru, reżyser oraz osoby odpowiedzialne za promocję sztuki powinni zadbać o to, by w opisie spektaklu na stronie internetowej teatru czy na ulotce było ostrzeżenie, że nie jest to spektakl dla osób, których gust czy smak, mówiąc delikatnie, jest bardziej wysublimowany, że spektakl ten obraża uczucia osób wierzących i jest przeznaczony dla ludzi którzy lubują się w klimatach obscenicznych, wulgarnych, niesmacznych, sięgających dna człowieczeństwa i wszystkich możliwych patologii i zboczeństw.
    Na ulotce informacyjnej przedstawienia na samej górze jest za to napis: „Nie ma drugiego takiego przedstawienia w Warszawie”. Oby.
    Jest też napisane, że „dyrekcja zastrzega sobie prawo do zmiany repertuaru”. Oby jak najszybciej.

    Agnieszka Rymsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zechciała Pani podzielić sie z nam swoją opinią. :) Pozdrawiam Ewelina Kowalczyk

      https://www.facebook.com/salonkultury.ekowalczyk

      Usuń