Krystyna Janda- Wywiad

Jubileusz piętnastolecia Teatru Polonia stał się doskonałą okazją do spotkania z Panią Krystyną Jandą. Aktorka, a także Prezes Fundacji Krys...

16 wrz 2013

Żaneta Lubera- . Wchodząc na scenę człowiek wystawia się na krytykę..



Uczestniczka najpopularniejszego Telewizyjnego Talent Show w Polsce! Żaneta Lubera, swoje pierwsze kroki na scenie stawiała występując w dziecięcym zespole wokalno-tanecznym Sagat. Szerszej publiczności dala się poznać dzięki The Voice of Poland. Artystka opowie nam o swojej przygodzie z programem i nie tylko. Zapraszamy do lektury.  


Ewelina Kowalczyk: Od ilu lat muzyka gości w Twoim życiu?  

Żaneta Lubera: Prawdopodobnie jak u wszystkich – odkąd wykształciły się u mnie narządy słuchowe:)     
                                                                         EK: Czy to, że Twój tata jest muzykiem, w jakimś stopniu wpłynęło na to czym obecnie się zajmujesz? 

ŻL: Zawsze to jacy są rodzice, i czym się zajmują wpływa na człowieka. Miałam zawsze bliski kontakt z    muzyką, ale nie zrzucałabym całej odpowiedzialności za moje poczynania na tatęJ Mieszkałam w domu także z dziadkami, z wujkiem i ciocią, którzy byli nauczycielami...W naszym domu panowała atmosfera dialogu. To był trochę taki dom otwarty, ciągle ktoś przychodził ,wychodził…

EK: Miłujesz się w muzyce elektronicznej występowałaś z wieloma djami, śpiewając z nimi podczas live actów, z kim udało się ci wystąpić?

ŻL:Występowałam z tak wieloma djami, że musiałabym usiąść, poważnie się skupić i wysmarować Ci jakąś potwornie długą listęJ To było już laaata temu, w ciągu tygodnia kilka razy szalałam z mikrofonem na imprezach. Byli w tym także dje zagraniczni, wtedy wielkie gwiazdy sceny klubowej. Brało się to stąd, że najbardziej podobało mi się połączenie elektroniki z wokalami. Nie raz jak ktoś grał za długo instrumentale to po prostu wbijałam się na mikrofon i śpiewałam. Z czasem zaczęłam się pojawiać już oficjalnieJ Do tej pory elektryzują mnie takie brzmienia, ale dorywczo i kameralnie. Jestem już raczej słuchaczem.

EK:Kiedy trafiłaś do programu na jakim etapie byłaś swojego życia?
 
ŻL:Na  bardzo podobnym do teraz, tylko wtedy zabierałam się za nagrywanie swojej płyty, a teraz jest już ona na grana To był kolejny ruch w mojej muzycznej historii. Ludzie w tego typu programach rzadko biorą się znikąd . Ilość muzyków w naszym kraju jest ogromna, każdy na swój sposób szuka odbiorcy, bo w Nim jest cały sens. Udział w programie jest jedną z możliwości. Ja osobiście bardzo ciepło wspominam ten czas.

EK: Stacje telewizyjne oferują mnóstwo programów, które odkrywają muzyczne talenty, dlaczego postanowiłaś wziąć udział właśnie w the voice of Polend?

ŻL: To jest program wokalnie na najwyższym poziomie, nie oczekuje się od uczestników spowiedzi o trudnym dzieciństwie, mężu alkoholiku, czy innej serialowej historyjki. Jak to się mawiało na planie: to nie jest program o włosach. Muzyka jest na pierwszym miejscu. W porównaniu z podobnymi shołami rzuca się to w uszy

EK: Podczas przesłuchań w ciemni wykonałaś piosenkę z repertuaru Pink, spodziewałaś się reakcji jury?

ŻL: Już w trakcie prób przestałam się spodziewać czegokolwiek. Nie pamiętam kiedy ostatni raz brałam udział w konkursie i słuchając innych uczestników kopara mi nieco opadła. Żeby zrozumieć, co się czuje w takiej chwili, trzeba to po prostu przeżyć. Wchodząc  na scenę człowiek automatycznie wystawia się na krytykę. To nieco hartuje pośladki. W programie wystawia się na publiczną krytykę przed kilkoma milionami osób…

EK: Wybrałaś Patrycje Markowską, jak układała się wasza współpraca?

ŻL: Całowałyśmy się po udach i takie tam… Nie byłam nigdy zagorzałą fanką Patrycji, ale od początku czułam, że jest fajną osobą. Rzeczywistość przerosła moje wyobrażenia.

EK: Co to była za historia z tym gryzieniem w udo?

ŻL; To był pocałunek Nie wiem, pewnie spontanicznie się wyrwało. Po zejściu ze sceny od razu poleciały o to pytania, a ja już wtedy kompletnie o tym nie pamiętałam. Widz ogląda ten program przez chwilę i przełącza na inny kanał. Osoby uczestniczące w programie spędzają na planie i przygotowaniach kilka tygodni, tym się żyje, są wielkie emocje i więzi. Jak to w życiu zawsze pojawia się coś niespodziewanegoJ

EK: Jak wyglądały relacje między uczestnikami, dało się czuć rywalizacje, czy rzeczywiście się  zaprzyjaźniliście? 

ŻL: Raczej się kumplowaliśmy. Rywalizacja na pewno była obecna ,ale nie w taki bezpośredni sposób, raczej gdzieś z tyłu głowy może. Ja się nie cieszyłam kiedy odpadali moi koledzy, z którymi umierałam chwilę wcześniej ze śmiechu czy nerwów. Psuło to całą zabawę, nie pozwalało się w pełni cieszyć własnym szczęściem. Ekipa była przednia.

EK: Co dał Ci udział w programie,  show spełniło Twoje oczekiwania?

ŻL: Nie miałam jakiś wielkich oczekiwań. Kiedy podjęłam bardzo spontanicznie decyzję o udziale, to zależało mi tylko na tym, żeby nie dać plamy. Jestem bardzo odporna na krytykę, ale nie własną. Każde kolejne przejście do dalszego etapu było dla mnie czystą radością, bo niczego nie zakładałam, wskoczyłam na falę i płynęłam.

EK: Na Twoim Fanpagge mnóstwo jest zdjęć z nagrań debiutanckiej płyty, jaka ona będzie?

ŻL: Są nawet nagrania z koncertu, na których można sobie odpowiedzieć trochę na to pytanie. Mam nadzieję, że niedługo kto będzie chciał, będzie mógł to zrobić.  Nie zajmują mnie w ogóle sprawy typu: styl muzyczny. Piszę piosenki, i mogłabym to prawdopodobnie robić w każdym stylu. Piosenki tworzą nastrój, działają na wyobraźnię, opowiadają historie, mój stosunek do różnych życiowych spraw. Wchodzą jakby tylnymi drzwiami do świadomości i podświadomości słuchacza. Wydaje mi się, że jest to płyta , którą lepiej jest posłuchać w skupieniu kilka razy, żeby poczuć jej głębię, choć z wierzchu jest lekkostrawna. Myślę, że jest kobietą i jak to kobieta nie ma jednego sposobu na nią. Jest wesoło, energetycznie, smutno, upiornie, leniwie… Nie mogę się doczekać opinii, jestem bardzo ciekawa wrażeń.

EK:Teksty piszesz sama czym się inspirujesz? 

ŻL: Nigdy nie miałam ulubionego zespołu, pisarza ani mentora. Żyję, rozmyślam i pakuje to co z tego wynika  w piosenkową pigułę.

EK: Oprócz muzyki fascynuje Cie malarstwo i sztuka plastyczna, jakich autorów dzieła oglądasz najchętniej?

ŻL: Uwielbiam nieprzeciętnie obrazy Muncha. W zeszłym roku w końcu udało mi się ich sporą część zobaczyć na wystawie we Frankfurcie. Ależ to było przeżycie! Z malarzami podobnie- nie mam jednego ulubionego. Sztukę i jej pochodne traktuje bardzo subiektywnie , doznaniowo. Regularnie odwiedzam wystawy, podróżując zawsze sprawdzam czy jest jakieś muzeum czy wystawa w danym mieście, czytam książki o sztuce, biografie artystów, a przede wszystkim oglądam oglądam oglądam, przetrawiam, fantazjujęJ

EK:Czas wolny spędzasz? 

ŻL: Z córką.

EK: Trzy słowa które określają Żanetę Luberę?

ŻL: Zupa słodko- ostra  (tak kiedyś podsumował mnie Alex, coś w tym jest)

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Zapraszam do śledzenia salonu kultury na FB tam więcej newsów i można być dzięki temu na bieżąco :)

      Usuń