Sto brzmi dumnie!! Tak jak najbardziej . Ze stu widziałam
sześć . A może tylko sześć ? Za każdym
razem wybierając się na spektakl „My dzieci z dworca zoo” staram się dostrzec coś nowego. Bowiem mimo,
że historia jest stała, to już gra aktorów rozwija się, ewoluuje. Dochodzą nowe
smaczki, nowe emocje, to wszystko czyni pełną paletę barw. inscenizacja, z dnia
na dzień naradza się na nowo. Rozwiązania sytuacyjne również bywają zaskakujące
i niekiedy inne. Wielokrotność oglądania pozwala na analizę poszczególnych
jednostek performatywnych.
Piątka aktorów wkracza energicznym krokiem. Dobrze się bawią
,śpiewając jeden z utworów Dżemu . Lekki
moment, to trochę zmyłka, bowiem zaledwie sekunda dzieli audytora w tym wypadku
młodego widza, od trudnej przeprawy z nałogiem, w którą zabrany jest odbiorca.
Zaczyna się niepozornie . Nowe mieszkanie, nowi koledzy.
Chęć bycia w towarzystwie, chęć akceptacji, i może wyrwania się z szarego
życia. Fascynacja silniejszymi tymi popularnymi
w szkole, oraz potrzeba posiadania przyjaciółki. Wszystko, to powoduje, że Christiane wpada w pułapkę. Udaje jej się zakolegować z popularną dziewczyną –Kesi, . Uruchamia to tym samym falę
przygód z narkotykami.
Przestrzeń w której znajdują się bohaterowie uformowana jest
prosto. Maleńkie taborety, oraz pozłacana
ściana. Dość ubogo nieprawdaż ? Dużą
rolę odgrywają światła. W historii owa
prostota, z nutką świetlnego szaleństwa jest ogromnym plusem. Bowiem dzięki nikłej scenografii
widz może bardziej skupiać się na tym, co dzieje się na scenie, może wejść w
sam środek historii, po przez obserwacje, niekiedy również może stać się jej
uczestnikiem.
Aktorzy odnajdują się w swoich rolach. Każdy z nich jest kolorowym
punktem przedstawienia. Wyróżniającym się w sposób charakterystyczny. I tak też
: Adam Serowaniec powala swoją dzikością,
agresywnością, Ptasińska magnetyzuje zarówno słodyczą, jak zgrabnością
zwinnością ruchów w tańcu, Gracja Niedźwiedź
w sposób przemyślany tworzy swoją postać, niekiedy dając jej gorycz, drapieżność,
niekiedy zaś smutek. Nieć , po trosze matka, po trosze jedna z koleżanek z paczki narkomanów dosyć plastycznie przechodzi po między tymi dwiema postaciami. Czupryński – nowy Detlef doskonale odnalazł się w bądź co bądź
istniejącej materii.
Spektakl ukazuje niebezpieczeństwa jakie niosą z sobą narkotyki.
To jak człowiek się po nich zachowuje, oraz jak takie eksperymenty mogą się skończyć.
Często skutki są tragiczne nawet
śmiertelne. Dobra lekcja. Za każdym razem wychodząc po spektaklu czuje się
pewien ciężar pozostawiony w środku.
- Przekład: Ryszard Turczyn
- Reżyseria i adaptacja: Giovanny Castellanos (Kolumbia)
- Scenografia i kostiumy: Wojciech Stefaniak
- Muzyka: Marcin Rumiński
- Asystentka reż.: Katarzyna Sucharda-Szwed
- Obsada : Adam Serowaniec, Dawid Czupryński, Magda Nieć, Gracja Niedźwiedź, Katarzyna Ptasińska.
Bardzo konkretnie napisane. Super artykuł.
OdpowiedzUsuń