Krystyna Janda- Wywiad

Jubileusz piętnastolecia Teatru Polonia stał się doskonałą okazją do spotkania z Panią Krystyną Jandą. Aktorka, a także Prezes Fundacji Krys...

2 cze 2014

Aneta Todorczuk-Perchuć-„…Cieszę się z tego co mam”

Aneta Todorczuk-Perchuć- aktorka, wokalistka, ale jak sama mówi nie lubi się tytułować. Anetę możecie Państwo znać z seriali Samo Życie, czy Na dobre i na złe, obecnie można ją podziwiać w kilku warszawskich teatrach. Z aktorką porozmawiamy, o organizacji życia, samo dyscyplinie, regeneracji i pomocy drugiemu człowiekowi. Salon Kultury zaprasza do lektury, rozmowy z wyjątkową ciepłą, pogodną duszą, pełną wdzięku, kobiecości, i poczucia humoru.
Fot. Lidia Skuza


Ewelina Kowalczyk: Równocześnie: aktorka, matka, żona. Łatwo jest połączyć wszystkie życiowe role, z byciem na scenie ?

Aneta Todorczuk-Perchuć: Wymaga to ekwilibrystyki. Bywa tak, że w opiece nad dziećmi pomaga nam sztab ludzi: Dzieci mamy dwójkę, czasem jedno trzeba odebrać ze szkoły, drugie z przedszkola, to się pokrywa. Więc bywa tak, że jednocześnie zaangażowana jest niania i teściowie, którzy nieustannie nam pomagają. W moim życiu zdecydowanie przeważa logistyka: plan zawieszony na lodówce z rozpiską, co kiedy gdzie i jak.

Często bywa tak, że teatr w życiu aktora staje się drugim domem. To właśnie tam spędza większość swojego czasu. Najpierw na próbach, potem grając spektakle. Zatem jak znaleźć czas na odpoczynek?

 Hm, kiedyś widziałam jak Zbyszek Zamachowski na planie podczas każdego przestawiania sprzętu zasypiał na siedząco. Obserwując moich kolegów tego jak się regenerują też się tego nauczyłam. Każdą wolną chwilę wykorzystuję na odpoczynek. Dziś w teatrze Capitol mam z sobą kocyk, pomyślałam sobie, że jeśli nie zdążę pojechać do domu to tu sobie odpocznę. Trzeba dobrze kombinować, a w tedy na pewno wszystko się uda.

Można panią podziwiać w różnych warszawskich teatrach, który przyciąga panią najbardziej?

Myślę, że ze względu na to, co gram w teatrach, najbliższy jest mi Teatr Polonia, mam przyjemność w nim grać monodram Matka polka terrorystka - jest to zupełnie wypieszczone przeze mnie „dziecko”. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że odważę się zrobić monodram, kiedy dostałam tekst , stwierdziłam, że trzeba to dźwignąć, wziąć na klatę. Gram to już półtora roku, spektakl ma swojego widza, on jest dosyć specyficzny, i lubię go grać, lubię ten kontakt z ludźmi, który na początku mnie przerażał. Nauczyłam się już rozmawiać z widzami i sprawia mi to wiele przyjemności. A poza wszystkim myślę, że w teatrze najwspanialsze jest to, że praca jest zespołowa.

Wracając jeszcze do kontaktu z widzem. Jak reaguje audytorium na gesty, nie są przypadkiem wystraszeni?

Raczej są wystraszeni, chodź zdarza się tak, że widź jest bardzo rozochocony, radośnie mi odpowiada. Kilkakrotnie miałam tak, że ludzie się zapędzali i gdyby mogli to by wyszli na scenę i zaczęli ze mną grać. Wtedy, to ja muszę mieć refleks, aby szybko zmienić temat przycisnąć, docisnąć, i iść dalej. Zawsze najtrudniejszy jest pierwszy raz, kiedy coś się wydarza. Kilkakrotnie w recenzji spektaklu napisano, że podoba się bezpośredniość.

 Bywa tak, że recenzje, jak i komentarze nie zawsze są pochlebne. Aktorzy muszą sprostać krytyce. Przejmuje się pani ?

Na dzień dzisiejszy dużo mniej się przejmuje niż kiedyś. Jeżeli moja rola zostaje zauważona, i wyróżniona w jakiś sposób, to jest super nawet jeśli niekoniecznie to jest pochlebne. Najważniejsze dla mnie jest to w jaki sposób widź reaguje. Ważne jest to aby recenzje nie zniszczyły spektaklu, co się zdarza.

Jakiś czas temu zorganizowała pani koncert charytatywny, jak i występowała pani na rzecz pomocy Ukrainie. Kojarzona jest pani z taką działalnością dla innych, to pomaga w wizerunku?

 Nie traktuje tego w takich kategoriach. Wiem, że są gwiazdy, które się pięknie ubierają, i chodzą na bale charytatywne tam się fotografują. Uważam, że to jest słabe. Ja pomagam raczej w cieniu, nie robię tego sama. Wspólnie z Agnieszką Chrzanowską założyłyśmy dwa i pól roku temu Fundację Mamy Dzieci, której działalność opiera się na maleńkich rzeczach.

Również pani śpiewa w jaki sposób dobiera pani sobie repertuar ?

Wielokrotnie nie dobieram, po prostu otrzymuję propozycję zagrania w teatrze. Tu w Capitolu, mam drugą sztukę w której śpiewam. Zawsze to jest bardzo stresujące. Obecnie walczymy ze świetnym materiałem muzycznym Marcina Macuka, co mnie bardzo cieszy. Jak ja dobieram repertuar, kiedyś walczyłam z Kofftą, Młynarskim, Osiecką przez wiele lat walczyłam aby to zdobyło za interesowanie, niestety teraz klasyczne rzeczy nie spotykają się z odbiorem. Wierze, że to jeszcze kiedyś wróci. Teraz próbuje różnych rzeczy na przykład z Bartkiem Miecznikowskim zaczynamy robić pewien projekt i myślę, że powstaną 3 autorskie utwory, ale na razie nie chcę zapeszać.

Występując w przedstawieniu świątecznym jest pani na jednej scenie ze swoim mężem. Ma to wpływ na relacje domowe?

W tej sztuce kompletnie nie. Jest to farsa i w niej ważna jest matematyka, a nie rozbudzanie emocji, więc bardziej ma tu znaczenie, że gram z dobrym aktorem. Logistycznie myśleliśmy, że do pracy będziemy jeździć jednym samochodem, natomiast „zajętości” było tyle, że nie udało nam się to w praktyce.

W jaki sposób pani ocenia pracę nad komedią ?

Jestem osobą z poczuciem humoru, uwielbiam się wygłupiać, aczkolwiek bawienie widza w teatrze jest bardzo trudną pracą. Aby widz się dobrze bawił trzeba trzymać się danego rytmu. Zdarzyło się tak, że na dzień dzisiejszy gram w samych komediach i farsach, nie licząc mojego monodramu, muszę przyznać, że  jestem trochę tym zmęczona.

Nie tęskni pani za grą w serialach ?

Bardzo… Świat seriali, oraz filmów zapomniał o mnie. Jest mi z tego powodu smutno , bo tęsknie do pracy z kamerą, do troszkę innego sposobu grania. Niestety dzisiaj mamy taki czas w którym bierze się osoby znane. Ja nigdy się nie starałam, aby błyszczeć i być celebrytką. W skutek tego dość rzadko jestem zapraszana na zdjęcia próbne. Mam nadzieje, że świat serialu przypomni sobie jeszcze o mnie… póki co, cieszę sie tym, co mam;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz